Data urodzenia: b.d.
Data śmierci: 1580
Barbara z Radomia (łac. de Radom) była córką Gawła Lemana.
Przed kaliskim sądem postawiono ją w związku z oskarżeniem o liczne kradzieże. W tej sprawie przesłuchiwano wówczas, oprócz Barbary, także inną wędrowną złodziejkę, Zofię z Łekna . Kobiety składały zeznania w dniach 14 i 16 lipca 1580 r. w obecności kaliskich ławników: Kaspra (Casparo Frenifice), Wacława (Venceslao Gladiatore) , a także Walentego Badury i Stanisława Zwiaszdki . Wyznały, że należały do „towarzystwa złodziejskiego” okradającego kupców podczas jarmarków. Wraz z innymi, m.in. tłustą Dorotą z Obornik i Zofią Kursorką, zabierały im głównie sukno (m.in. barchan, adamaszek) oraz stroje (np. kożuchy). Zofia z Łekna przyznała się też do uprawiania prostytucji i okradania swoich klientów . Ponieważ obie na kolejnym przesłuchaniu potwierdziły prawdziwość zeznań, 18 lipca sąd skazał je na karę śmierci przez utopienie. Tę karę stosowano właściwie wyłącznie wobec kobiet i wymierzano m.in. dzieciobójczyniom, meliniarkom, paserkom oraz złodziejkom . Do wykonania wyroku przystąpiono jeszcze tego samego dnia. I tu nastąpiło niespodziewane rozstrzygnięcie: Zofia faktycznie utonęła, ale Barbara utrzymała się na powierzchni wody (W. Guldon potraktował to wydarzenie nie jako próbę wykonania wyroku, ale jako zasądzoną przez kaliski sąd próbę zimnej wody).
Dla kaliskich ławników sprawa była jasna – Barbara z Radomia utrzymała się na wodzie dzięki magicznym zaklęciom (incantationum magicarum) . Należało więc odesłać ją na dalsze przesłuchanie, tym razem z użyciem tortur. Co istotne, dopiero od tego momentu oskarżoną zaczęto określać w protokole z procesu jako czarownicę (veneficae). Wcześniej zwrot ten w ogóle się nie pojawiał.
Ponownie przesłuchana Barbara wyznała, że była już raz karana za kradzieże (Zeznania składała kilkukrotnie: 18 lipca oraz w dniach 25, 27 i 28 lipca 1580 r. ). Miało to mieć miejsce trzy lata wcześniej w Gdańsku, podczas jarmarku św. Dominika . Przyznała również, że wielokrotnie korzystała z magii, przede wszystkim tej ochronnej. Udawało jej się przywracać siły zwierzętom guśląc chleb ("Przerzeczona Barbara przez pany ławniki będąc dobrowolnie pytana zeznała, że ona przez chleb guśląc, siła przywracała jako koniu, gęsi i insze rzeczy a jasznie w Gębicach miasteczku i w Trzemesznie i w Grudziądzu"). Chroniąc krowy przed czarami i chorobami, smarowała ich rogi maścią sporządzoną z płynu nasiennego samców śledzi (tzw. mleczu), gorczycy, smoły i czosnku ("Item zeznała, że Wigilią Świętego Tomy, Bożego Narodzenia, Wielką Noc i w dzień Święty Warpogii [Walpurgii], który święto powiedziała być po Wielkanocy, także i wigilią Świętego Jana, śledzi mleczew [mlecz] i z gorczycą, smołą i z czosnkiem pospołu zwierciawszy, krowom między rogami mazała, mówiąc: Czarownice i czarownięta nie odyjmujcie mojego trojga pożytku, bo wam tak będzie śmierdziało i brzydko, jako ta gorczyca z inszymi rzeczy zmieszana […]. "). Przeciwdziałała czarom psującym mleko, śmietankę i serwatkę, kładąc koło dzieżków umoczoną w krwi zabitego czarnego kura powązkę, tj. chustę do cedzenia mleka . Potrafiła nawet zmusić drugą czarownicę do cofnięcia rzuconego przeciwko krowom zaklęcia ("Zeznała dobrowolnie, iż na pastwach mieszkając jako we dworach gdańskich, kiedy się jej sczosnęło mleko, tedym ja to czynieła tym sposobem warzęłam powąską w tejże serwatce i tak długo warząc, że aż przyszła do mnie ta Anna Klimkowa, która mi odjęła mleko, prosząc abych jej nie piekła i musieła przyjść, a tom sprawowała mówiąc przy tym: nie powąskę warzę, ale twe członki, krew, serce i wszystkie sieły twoje, kryszana sierpem około onego garnka, zawarłszy się w domu, że jakoś ty często odyjmowała mleka i trój pożytek krowom moim, tak abyś to często przywrócieła to coś mi odjęła."). Nauczona przez matkę, w wigilię Bożego Narodzenia dawała bydłu zmieszane po łyżce każdy potrawy, jednocześnie przyzywając wszystkie czarownice i czarownięta na tę ucztę, na którą, jeśli nie będziecie, abyście cały rok u mnie nie bywali . Ponadto uczestniczyła w sabatach czarownic ("Item zeznała, że mieszkając albo służąc na pastwach gdańskich, tedy z drugimi niewiastami albo czarownicami, kiedy mię pomazały maścią około szyjej pod pachami i tam po ciele wszędzie, tedym wszystkie leciały na granice zajączkowskie, a w liczbie nas było sześć. […] Item na granicy przyjechawszy tedym tam przysięgi czynili, że naprzód oddalim mu kura czarnego, oset, potem szczotkę, a ta szczotka znaczeła, że kiedym mu ją oddawali, tedy nam przysiągł, że nam żaden człowiek nie mógł nic szkodzić […].") i korzystała z magii szkodliwej: odbierała mleko krowom i inszych wiele rzeczy ludziom szkodziła, czego tak dalece pamiętać nie może . Wytłumaczyła również sędziom, dlaczego utrzymała się na powierzchni wody podczas wykonywania wyroku. Pomógł jej w tym diabeł, którego prosiła: czarcie nie daj mię jeszcze topić, iż jeszcze będę na tym świecie wojowała, i obiecał mi to, że nie utoniesz . Przydatne okazało się wtedy też ziele zwane niedośpiałem , którego kawałek trzymała w ustach. Prawdopodobnie właśnie tę roślinę kaliscy ławnicy znaleźli w waczku (tj. sakwie, worku) należącym do Barbary. Dostała ją od Czapniczki, mieszkającej we dworze Jego M. X. Powodowskiego w Gnieźnie , a zachowała ją dla targu kramarskiego, także i dla szczęścia w drogę i inszych przygód. Być może „dla szczęścia” miała przy sobie także kawałek powrozu z szubienicy . Z kolei za pomocą innego ziela, nazwanego ziemolszy [?], sprawiła ponoć, że kobiecie, która chciała pozbyć się płodu, urodziły się bliźnięta .
Przesłuchaniu oskarżonej towarzyszyły tortury. Została związana (ligata), a następnie kilkukrotnie przez kata rozciągnięta (tracta). Czynności te powtórzono kilkukrotnie . Nazajutrz po wysłuchaniu ostatnich zeznań, czyli 29 lipca 1580 r., sąd wójtowsko-ławniczy w Kaliszu ogłosił werdykt: Barbarę z Radomia należy spalić na stosie. Tym razem wykonanie wyroku obyło się już bez komplikacji. Egzekucję przeprowadzono jeszcze tego samego dnia .
Mimo, że Barbara pochodziła z ziemi radomskiej, wydaje się, iż większość swojego życia spędziła w północnej części kraju. Przez jej zeznania przewijały się takie miejscowości jak: Chełmża, Gdańsk, Gniezno, Grudziądz czy Starogard. Z Radomiem związana była jedynie poprzez miejsce urodzenia (pochodzenia), a być może także miejsce zamieszkania jej rodziców. Akta procesu nie pozwalają ustalić, jakie koleje losu sprawiły, że znalazła się tak daleko od domu. Nie wiadomo też dokładnie, w jaki sposób przeistoczyła się ze służącej z gdańskich dworów (używającej już wówczas czarów), w wędrowną złodziejkę. Chociaż można snuć różne domysły, kwestie te pozostają na razie bez odpowiedzi.
Archiwum Państwowe w Kaliszu, Akta miasta Kalisza, Księga spraw kryminalnych [za lata 1579-1620], k. 18-29.
B. Baranowski, Najdawniejsze procesy o czary w Kaliszu, „Archiwum Etnograficzne”, nr 2, Lublin-Łódź 1951, s. 13-23.
W. Guldon, Radomska czarownica z drugiej połowy XVI wieku, „Wieś Radomska”, nr 5, 1997, s. 169-172.
M. Kowalska-Cichy, Czarownice i czary na ziemi radomskiej w XVI-XVIII wieku, „Arte Fakty. Rocznik Muzeum imienia Jacka Malczewskiego w Radomiu”, T. 1, 2021, s. 48-61.
J. Wijaczka, Procesy o czary w regionie świętokrzyskim w XVII-XVIII wieku, [w:] Z przeszłości regionu świętokrzyskiego od XVI do XX wieku, pod red. J. Wijaczki, Kielce 2003, s. 37-72.
Autor: Magdalena Kowalska-Cichy
Miejska Biblioteka Publiczna jest instytucją finansowaną przez Gminę Miasta Radomia